19.06.07 z Annopola na 199 km. Wisły wyruszyliśmy wczesnym rankiem. Od tego miejsca skład załogi flisackiej to czterech Stasków: Kałafut, Gałuska, Spodbrzysku i Duch. Po drodze mijamy piaszczyste wyspy, plaże, stajemy na odpoczynek na gorącym piasku, rozmawiamy z ludźmi miejscowymi,
19.06.07 z Annopola na 199 km. Wisły wyruszyliśmy wczesnym rankiem. Od tego miejsca skład załogi flisackiej to czterech Stasków: Kałafut, Gałuska, Spodbrzysku i Duch. Po drodze mijamy piaszczyste wyspy, plaże stajemy na odpoczynek na gorącym piasku, rozmawiamy z ludźmi miejscowymi,wędkarzami, turystami. W miejscowości Wałowice pomagamy rąbać drzewo nad Wisłą, zaopatrujemy się w sklepie w prowiant na drogę i płyniemy. Na naszej drodze spotykamy pracowników RZGW z Warszawy, robimy pamiątkowe zdjęcia, następnie dołączamy się do ogniska z klasą gimnazjalną z miejscowości Kaliszany. Na naszej trasie mijamy dwa promy nieco inne niż dotychczas tzn. inaczej napędzane.Około godz. 15 dopływamy do Kazimierza Dolnego bardzo życzliwie witani na przystani Pana Pieklika gdzie zostaje nasza łódź na "nocleg". P. Rybak Jakub z pochodzenia sądeczanin właściciel firmy budowlanej ze Stalowej Woli podwozi mnie bezinteresownie do Annopola po samochód. W międzyczasie otrzymujemy zaproszenie przez samego burmistrz Grzegorza Dunię na nocleg, zaproszenie przyjmujemy i resztę dnia włodarz Kazimierza Dolnego poświęca nam oprowadzając nas po pięknym mieście. Następnego dnia 20.06.07 wspólne śniadanie z rodziną burmistrza. Odwiedzamy Urząd Miasta, uczestniczymy w Sesji Rady, prezentujemy pieniński region, mając nadzieję na współpracę z naszymi samorządami. Ze 259 km w Kazimierzu wypływamy w stronę Puław gdzie od godzin rannych czekają na nas dziennikarze. Zatrzymujemy się na trzy godziny zwiedzamy piękny park Czartoryskich z zabytkami tam znajdującymi się. Przewodnikiam naszymi są absolwenci LO Mirek Kozieł i Bartek Kozioł W zamian zabieramy ich w dalszą podróż w stronę Dęblina. Tutaj pracownicy Miejskiego Domu Kultury w raz z sekcją żeglarską opiekują się nami, integrujemy się i wychwalamy piękno Pienin, w czasie spotknia ze względu na różną wysokość kieliszków wybraliśmy jeden, jak to po góralsku do którego szybko przyzwyczaili się pozostali uczestnicy spotkania. Na kwaterę agroturystyczną na ul. Wiejską do pańswa Redów odwozi nas Mikulski Edward - stomatolog. Podczas wieczoru jeden z flisaków znalazł klucze, okazało się że dziecko zgubiło klucze do mieszkania i Stasek Spodbrzysku poszedł sprawdzić czy to klucze tej pani, z tego wszystkiego na kwaterze agro wystarczył pokój 3-osobowy dla pozostałych Stasków.
21.06.07 z Dęblina (396 km) po śniadaniu ( jajeśnica po sromowsku) wypływamy około 9.00. Wcześniej zwiedzamy "Szkołę Orlą" przy pomocy dwóch studentów: Skrabu Bartosz i Wojcieszko Łukasz. płynąć na nasz sygnał z "megafony" płoszyliśmy prawdopodobnie kłusowników. Mijamy wyspy pełne patków, pływamy w Wiśle ćwiczymy rzut kołem i rzutką. Po drodze jest elektrownia Kozienice, dwa promy. Z miejscowości Wilga wracam po samochód tym razem PKS-em. Pozostali Staskowie dopływają do Góry Kalwarii gdzie mają być witani przez folwark pracy twórczejTradycja z miejscowości Chojnów przerób wikliny i ceramika wypalana. Resztę wpisu jak dołączę do reszty załogi jak będzie dostęp do internetu.
Specjalne podziękowanie pracownikom MDK w Dęblinie za udostępnienie pomieszczeń biurowych z komputerem i internetem.